Czarszka Aksamitny balsam do mycia twarzy
Czas na recenzję aksamitnego balsamu do mycia twarzy od Czarszki. Jak już wiecie z ulubieńców czerwca, bardzo się z nim polubiłam, a dzisiaj chciałabym opowiedzieć, co takiego w sobie ma, że się zaprzyjaźniliśmy.
Z racji, że balsam stanowi pierwszy krok w dwuetapowym oczyszczaniu twarzy, zaczniemy od tego, czym ono w ogóle jest. To po prostu dwukrotne umycie twarzy, najpierw za pomocą kosmetyku na bazie olejków, a następnie produktem na bazie wody. Dzięki temu jesteśmy w stanie pozbyć się całego makijażu i zanieczyszczeń z naszej cery. Olejki rozpuszczą makijaż, usuną sebum i inne tłuste zanieczyszczenia, a kosmetyk na bazie wody usunie kurz, pot i resztki zanieczyszczeń, które zostaną po myciu olejkami.
Brzmi bardzo skomplikowanie, prawda? I pewnie zajmuje dużo czasu? A wcale, że nie! Jak kupowałam balsam myjący, zrobiłam to głównie z ciekawości, bo Czarszka często wspominała o nim w filmikach i chciałam się przekonać, co to za produkt. Ale byłam pewna, że nawet jeżeli z przyjemnością zużyję ten kosmetyk, to pewnie będzie to jednorazowa przygoda i więcej do niego nie wrócę. Raz, że nie byłam przekonana, czy mycie twarzy olejami jest dla mnie, dwa, obawiałam się, że będzie to bardzo czasochłonne, a niekoniecznie lepsze od efektów, jakie dawał mi płyn micelarny razem z żelem. Myliłam się.
Przede wszystkim, korzystanie z balsamu myjącego jest dużo przyjemniejsze. Kosmetyk ma bardzo fajną konsystencję, masłowatą, ale jest miękki, więc nie ma problemu z jego używaniem. Na dodatek pachnie pięknie, cytrusowo, energetycznie. A chyba już wiecie, że takie zapachy uwielbiam.
Do umycia twarzy wystarczy naprawdę niewielka ilość balsamu, którą rozgrzewamy w dłoniach, a następnie masujemy nią suchą buzię. Poświęcam na to kilka minut i od razu łączę z masażem twarzy. Mówię Wam, to mega przyjemne uczucie, aż nie chce się przestawać. Podoba mi się, że mogę otworzyć oczy w trakcie oczyszczania i ani trochę mnie nie pieką. A moje oczy są bardzo wrażliwe.
Następnie myję twarz żelem (obecnie Dermika Hydro Clean - notabene świetny kosmetyk), czasami zdarza mi się, że muszę umyć ją dwa razy, jeśli nałożyłam za dużo balsamu myjącego, żeby całkiem go zmyć.
Po całym procesie twarz jest bardzo dobrze oczyszczona, nawilżona, nie jest ani trochę ściągnięta, za to jest przyjemna w dotyku. Obawiałam się, że kosmetyk o takiej konsystencji będzie dla mnie zbyt ciężki, ale tak nie jest.
Do tej pory czasem mi się zdarzało, że mimo iż poświęcałam na demakijaż kilka minut, to rano budziłam się z resztkami tuszu do rzęs pod oczami. Od kiedy używam tego balsamu problem się skończył.
Czarszka na swojej stronie pisze, że kosmetyk starcza na ok. 2 miesiące stosowania, ale podejrzewam, że u mnie będzie to 2 razy dłużej, bo po miesiącu zużyłam ok. 1/4 słoiczka. Ważność to 6 miesięcy (na spodzie słoiczka Paulina wpisuje dokładną datę zrobienia produktu - miły akcent), więc spokojnie się wyrobię.
Długo myślałam nad minusami tego produktu, ale właściwie żadnych nie znajduję. Opakowanie jest prześliczne, podoba mi się, że znajdziemy na nim wszystkie ważne informacje, konsystencja i wydajność fajne, zapach śliczny, działanie kapitalne, skład świetny. Mogłabym się przyczepić do tego, że balsamu wiecznie nie ma, bo rozchodzi się, jak świeże bułeczki. Ale z drugiej strony podoba mi się, że Paulina sama kręci te kosmetyki i wiem, że wszystko będzie zrobione idealnie i nie trafi mi się jakiś lewy produkt. No i to polowanie ma swój urok :D
Z takich ogólnych informacji to dodam jeszcze, że mamy 3 wersje balsamów - aksamitny, regulujący (z tego co słyszałam, to ten troszkę śmierdzi) i ultradelikatny. Są odpowiednie dla wegan. A nowa partia produktów pojawia się w sklepie w soboty.
Cena: 60zł za 100ml (już z wysyłką)
Gdzie kupiłam: czarszka.pl
Skład: Butyrospermum
Parkii (Shea) Butter, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Mangifera
Indica (Mango) Seed Butter, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Olea
europaea (Olive) Fruit Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Oil,
Macadamia Ternifolia Seed Oil, Arnica Montana Infused Oil, Citrus
Grandis (Grapefruit) Oil, Citrus Sinensis (Sweet Orange) Oil, Citrus
Nobilis (Mandarin) Oil
Udało Wam się kupić balsam Czarszki? Planujecie? I co myślicie o dwuetapowym oczyszczaniu?
Planuję, poluję, ale jeszcze mi się to nie udało😉 Jestem go strasznie ciekawa. Nie oczyszczałam twarzy olejami, ale ten produkt mnie mobilizuje do tego by spróbować🙂
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, żeby udało Ci się upolować :)
UsuńKiedyś pewnie się skuszę :D
OdpowiedzUsuńJa się ciągle zbieram na zakup i tych kosmetyków jak i od Anwen, głównie z szacunku dla tego co robią :) Świetna recenzja !
OdpowiedzUsuńdziękuję :* na maski od Anwen też mam ochotę, teraz jak są dostępne w tylu miejscach na pewno łatwiej będzie mi się zdecydować :)
UsuńNiedawno trafiłam na kanał Czarszki na Youtube a teraz tutaj o nim piszesz ;)
OdpowiedzUsuńWidzę, że produkty warte uwagi :)
lepiej późno niż wcale :) Czarszkę warto oglądać, ma dużą wiedzę :)
UsuńJa poczekam aż ten pierwszy szał troszkę przeminie i wtedy na spokojnie zamówię sobie balsam :-)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa, kiedy on minie :D
UsuńBardzo ciekawy produkt :)
OdpowiedzUsuńoj tak :)
UsuńCzęsto oglądam Czarszkę, widzę że jej balsamy rozchodzą sie jak ciepłe bułeczki - muszą być świetne
OdpowiedzUsuńnaprawdę są świetne :) a Czarszkę też regularnie oglądam :)
UsuńJa się jeszcze nie wstrzeliłam z dostępność produktu, ale jak już się wszyscy przestaną na niego rzucać, to kupię właśnie aksamitny. Póki co nie mam czasu, by czatować co sobotę czy balsamy już są czy już po wszystkim ;)
OdpowiedzUsuńe tam czatować, koleżanka ostatnio postanowiła, że kupi i ot tak sobie w sobotę przypomniała, że wtedy jest dostawa, weszła i od razu udało się jej kupić :D trzeba mieć szczęście po prostu :D
UsuńNie znam tego produktu, ale skład jak i działanie kuszą :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie wypróbuj :)
UsuńTen balsam do mycia twarzy wydaje się być idealny dla mnie. Na pewno wezmę go pod uwagę jak tylko wszystko co mam w użyciu mi się pokończy.
OdpowiedzUsuńo proszę to może być ciekawa propozycja
OdpowiedzUsuńano, ciekawy jest ten produkt :)
UsuńBardzo ciekawy, nietypowy produkt. Skusiłabym się pewnie gdyby nie moje zapasy :)
OdpowiedzUsuńto wypróbuj jak już skończysz zapasy :D
Usuńja kilkuetapowe oczyszczanie twarzy stosuję od lat. bardzo się sprawdza u mnie ta metoda :) preferuję jednak produkty hydrofilne, a te balsamy takie nie są... może jednak z ciekawości kiedyś na któryś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńa czego używasz? ;)
Usuńwygląda ciekawie, a balsamu do mycia jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńwarto wypróbować :)
UsuńA to się Czarszka rozwija ;) Oglądałam ją kiedyś, w epoce dinozaurów, na samym początku chyba. Potem "Siemanko" zaczęło mnie trochę męczyć a tutaj no proszę własna linia kosmetyków, jestem pod wrażeniem ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze kosmetyku tego typu, myślę, że ten balsam jest podobny na przykład do balsamu z the body shop czy z fresh&natural i pewnie niedługo wpadną w moje łapki ;)
też jestem pod wrażeniem :) szczególnie, że produkt jest naprawdę dobry ;) mam nadzieję, że będzie się prężnie rozwijała :)
UsuńCiekawy produkt, zwłaszcza jego forma :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPierwsze moje podejscie do dwuetapowego oczyszczania twarzy bylo nieudane - olejek rycynowy z oliwa z oliwek nie byl zbyt komfortowy w uzyciu. Ten balsam wyglada bardziej zachecajaco, moze kiedys uda mi sie go upolowac :) poza tym uwielbiam cytrusowe zapachy <3
OdpowiedzUsuńnie dziwię się, że się nie polubiłaś z dwuetapowym oczyszczaniem, mnie by pewnie już sam zapach odrzucił :D
UsuńMam ochotę na zakup tego balsamu. Świetna recenzja. :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG (klik)
dziękuję ;)
UsuńTeż stosuję dwuetapowe oczyszczanie i dzięki temu wreszcie zapanowałam nad twarzą :) świetnie, że ten balsam sprawdził się u Ciebie, bardzo chciałabym wypróbować ten albo regulujący, ale tylko raz udało mi się trafić, że były dostępne, ale wtedy rozsądek wziął górę (akurat miałam ograniczone środki, jak na złość) :D
OdpowiedzUsuńpieniądze są złośliwe :D zawsze są kończą, jak są promocje :D trzymam kciuki, żeby Ci się udało znowu trafić :)
UsuńSuper! Nie przepadam za płynami micelarnymi, sama teraz stosuję piankę, która oczyszcza i wykonuje demakijaż :) Ten balsam wydaje się bardzo fajny, ciekawe czy sprawdził by się na mojej trądzikowej cerze.
OdpowiedzUsuńspróbuj kiedyś :)
UsuńJeszcze go nie mam ale zamierzałam kupić :)
OdpowiedzUsuńw wolnym czasie zapraszam również do mnie ;)
a na którą wersję masz ochotę? :)
UsuńTwój post dosłownie po paru przeczytanych zdaniach trafił do zakładek :D Z pewnością zainwestuję w ten balsam! Skład jest po prostu genialny a i cena nie wydaje się zbyt wysoka, ponieważ spotykałam się z kosmetykami o podobnej funkcji za ponad 300 zł ;o Cudo.
OdpowiedzUsuńjak miło :) jestem bardzo ciekawa, czy Ci się sprawdzi :) i też uważam, że tani ten balsam jak na skład, działanie itd.
UsuńJa mało YTbowa jestem, ale Czarszkę czasem oglądam:D Fajnie, że wypuściła swoją serię.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że będzie stale powiększała swoją ofertę :)
UsuńCiekawa propozycja, balsamu do mycia twarzy to jeszcze nie miałam. Na pewno kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa, jak Ci się sprawdzi ;)
UsuńSuper! Naprawdę ciężko się oprzeć temu balsamowi.
OdpowiedzUsuńRewelacyjnie się prezentuje.
Nie pozostaje nic innego jak tylko wypróbować!
Pozdrawiam ciepło! :)
zdecydowanie warto ;)
UsuńUfam Czarszce, ufam, że ten balsam jest rewelacyjny. Ale jednak dodatkowa rzecz w mojej pielęgnacji? Nie... :) Chociaż nie wykluczam, że może kiedyś wpadnie w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńteż tak myślałam, a teraz sobie nie wyobrażam nie mieć go w swojej pielęgnacji :D
UsuńBaslamu nie miałam, ale bardzo dobra recenzja - widać, że produkt godny polecenia. Ale czy jest wysyłka za granicę?
OdpowiedzUsuńdziękuję :) z tego co kojarzę na razie nie udało się Czarszce załatwić wysyłki za granicę :/
UsuńMyślę, że skuszę się na niego, ale jeszcze poczekam :D
OdpowiedzUsuńzdecydowanie warto ;)
UsuńMi to nie przeszkadza, że balsamu wiecznie nie ma - na razie mam zbyt dużo kosmetyków do demakijażu, więc balsam u mnie by tylko leżał ;) skuszę się na niego, kiedy już nie będę musiała się denerwować brakami - bo myślę, że póki co to tylko na teraźniejszy czas jest takie bum na balsam :D
OdpowiedzUsuńwłaśnie jestem ciekawa, kiedy ten bum przejdzie :)
UsuńA ja dalej nie jestem przekonana do demakijażu przy pomocy olejków itp. Ale kto wie, może kiedyś wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńspróbuj, jednak nie jest takie złe :D
UsuńGdyby nie moje zapasy to już na pewno słoiczek stałby w mojej łazience. Niestety najpierw trzeba zużyć kosmetyki, które czekają na swoją kolej, więc na tą przyjemność będę musiała chwilę poczekać. Bardzo fajnie, że w najmniejszym stopniu nie podrażnia oczu!
OdpowiedzUsuńteż miałam taki plan, ale jak weszłam i akurat były to postanowiłam jednak spróbować :D
UsuńTeż bym chętnie wypróbowała balsam od koleżanki, dokładnie tę wersję, ale w soboty nigdy nie mam czasu na urządzanie polowań ;). Cieszę się, że kosmetyki Czarszki tak się udały. Liczę na to, że spokojnie doczekam swojej kolejki bez wielkich łowów :)))
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki, żeby udało Ci się go dorwać bez problemów :)
UsuńTen aksamitny bym kupiła, nawet za taką cenę :)
OdpowiedzUsuńjest warty każdej złotówki :)
UsuńCiekawy produkt :) Nigdy nie słyszałam o tym sposobie mycia twarzy ;)
OdpowiedzUsuńspróbuj kiedyś, bardzo przyjemnie się tak myje :)
UsuńMi udało się go kupić w drugiej turze :) Jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam :) Też do niego na pewno wrócę, jeśli uda mi się go dorwać :D
OdpowiedzUsuńCały czas chodzi mi po głowie czy nie kupić sobie balsamu w wersji ultradelikatnej:)
OdpowiedzUsuńKupuj, nie pożałujesz :D
Usuń