Nowości w mojej kosmetyczce #2
Poprzedni post z nowościami przypadł Wam do gustu, więc czas na kolejny z tej serii. Od lutego trochę rzeczy mi się nazbierało, więc mam Wam, co pokazać. O części pewnie i tak zapomniałam, bo robienie zdjęć nowych produktów nie weszło mi jeszcze w nawyk, szczególnie jak idą od razu w ruch :D
Prezenty
Zacznijmy od prezentów, które dostałam na urodziny, które miałam w marcu. Muszę przyznać, że wszystkie były trafione w punkt.
W moje ręce trafiła przepięknie wydana książka Lisy Eldridge "Face Paint. Historia makijażu". Jeszcze jej nie czytałam, ale już samo jej przeglądanie to czysta przyjemność.
Witaminowy koktajl pod oczy iossi zdążył już trafić do ulubieńców, tak samo jak paletka różów/bronzerów Girls' Getaway theBalm. Jak tylko uda mi się zrobić zdjęcia, to pojawi się post o iossi (mam nadzieję, że będzie to w przyszłym tygodniu, ale nie obiecuję). A paletki theBalm dalej używam codziennie, ma idealne odcienie na tą porę roku.
Długo myślałam też nad torebką me&bags, bo podobają mi się takie worki, ale nie byłam przekonana, czy tego typu zamknięcie jest praktyczne. Ostatecznie dostałam ją w prezencie. Nasze pierwsze zetknięcie nie było najlepsze, bo po zajrzeniu do jej środka poczułam zapach papierosów, na szczęście szybko wywietrzał. Ogólnie jest bardzo fajnie wykonana, dobrze się nosi, jest pojemna. Moja wersja ma też zamknięcie na zatrzask, co dla mnie jest na plus. Te bez dodatku ekoskóry z tego, co widziałam zatrzasku nie mają.
Dostałam też przeurocze etui na książkę z Różowej Fabryki - w sam raz jeśli przemieszczacie się z książkami. Sprawdza się naprawdę świetnie, w zestawie była też zakładka.
Oczywiście nie mogło zabraknąć czegoś z motywem kota. Bardzo podoba mi się biżuteria z zatopioną w środku rośliną. Wisiorek Merry Meet Me jest przepięknie wykonany i często go noszę.
A za kartę podarunkową do Sephory kupiłam sobie Pumpkin Sleeping Pack Too Cool For School, czyli wielozadaniową dyniową maseczkę na noc i słynne chusteczki peelingujące marki Sephora. Zdecydowałam się na wersję z zieloną herbatą.
Współpraca
W kwietniu podjęłam współpracę z firmą General Topics, która jest dystrybutorem m.in. Synchroline, czyli włoskiej marki produkującej dermokosmetyki. Zdecydowałam się na 2 produkty - Aknicare Cleanser, czyli żel oczyszczający z kwasem pirogronowym oraz Terproline Contour Eyes&Lips, który używam pod oczy. Pierwsze wrażenia są na plus, ale dam Wam znać, jak dłużej potestuję.
Wygrana w rozdaniu
Miałam szczęście i udało mi się wygrać na Instagramie wyzwanie z balansującym tonikiem Idea Toscana. Nawet sobie nie wyobrażacie, jakie było moje zaskoczenie, kiedy otworzyłam paczkę, a tam oprócz toniku znalazło się jeszcze całe mnóstwo innych produktów. Dostałam miniaturkę normalizującego szamponu do włosów, który w listopadzie trafił do moich ulubieńców, odbudowującej odżywki do włosów, nawilżającego żelu pod prysznic, nawilżającego balsamu do ciała, kremu do rąk. Do tego małe mydełko, pomadka do ust, która z kolei pojawiła się w ostatnich ulubieńcach. Dostałam też jeszcze kilka próbek .
Yves Rocher
Dawno nie miałam żadnego żelu pod prysznic Yves Rocher, więc musiałam to nadrobić. Postawiłam na zapach marakuja z limitowanej serii. Muszę przyznać, że bardziej podoba mi się w opakowaniu, na ciele robi się bardziej mydlany, mdły.
Z racji, że mam kartę, to dostałam od YR prezent na urodziny - trafił mi się łagodzący płyn micelarny Sensitive Vegetal.
Annabelle Minerals Get Set
Udało mi się w końcu dorwać zestaw miniaturek Annabelle Minerals. W skład zestawu wchodzi róże we wszystkich dostępnych odcieniach, korektor mineralny w 3 odcieniach, pudry wykończeniowe - matujący i rozświetlający, glinkowa baza pod makijaż i 4 cienie do powiek - Vanilla, Cappucino, Ice Cream, Chocolate. Najbardziej cieszą mnie róże i baza pod makijaż. Polecam Wam polować, jeśli macie ochotę wypróbować produkty mineralne, bo zestaw mega się opłaca - zapłaciłam za niego jedynie 40zł.
Paletka Nabla Dreamy
Nie mogłam też przejść obojętnie obok paletki Dreamy Nabli i jak tylko znowu pojawiła się w sklepach, to kliknęłam kupuj. Jestem z niej mega zadowolona - cienie są świetnej jakości (nie dotykałam tylko Delirium, bo to podobno jej słaby punkt), super się blendują, a paletka wykonana jest naprawdę porządnie. Jest masywna, no i nie ma co ukrywać, że po prostu prześliczna. Nie mam w swojej toaletce tak ładnie i dobrze wykonanej palety.
Promocje w Rossmannie
Jak pewnie pamiętacie, w marcu w Rossmannie była promocja 2+2 na produkty do włosów. Akurat kończyły mi się szampony i odżywki, więc uznałam, że żal nie skorzystać. Wzięłam szampon i odżywkę Dove z serii Regenerate Nourishment do włosów bardzo zniszczonych. Już dawno ciekawiły mnie też produkty duetu Wierzbicki & Schmidt czyli WS Academy i tu postawiłam na szampon i esencję z linii Czarna Orchidea - zaczęłam ich już używać i jeśli chodzi o działanie, to pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne, natomiast zapach mocno mnie męczy. Podejrzewam, że wielu z Was może on odpowiadać, ale ja nie lubię tak intensywnych i długo utrzymujących się zapachów.
W kwietniu z kolei była najbardziej chyba wyczekiwana promocja na kolorówkę. Na nic specjalnego się nie nastawiałam i uznałam, że jak będą tłumy to najwyżej oleję, ale było spokojnie, produkty były niemacane, więc nic tylko brać.
Kupiłam eyeliner w pisaku Eveline w nadziei, że w końcu nauczę się robić kreski :D Zgarnęłam też ich 2 tusze, których jeszcze nie miałam - Magnetic Look i Big Volume Dark Balm - oba mają dość nietypowe szczoteczki. Postanowiłam też w końcu wypróbować podkład Bourjois Healthy Mix, bo nigdy go nie miałam - na razie się polubiliśmy. Nie mogę powiedzieć tego samego o Deborah Milano Formula Pura - nałożyłam go na razie tylko raz, ale wyglądał tragicznie. Podkreślił wszystkie niedoskonałości cery, nawet te na co dzień niewidoczne i przyznam, że nie mam ochoty znowu go testować.
Miałam już więcej nie kupować, ale w przedostatni dzień promocji weszłam do Rossmanna po rzeczy do domu i zerknęłam znowu do szaf. Akurat było sporo słynnych czekoladek Lovely, więc uznałam, że a co tam, spróbuję, najwyżej będą ładnie wyglądały na toaletce :D Wzięłam White Chocolate Rice Powder i Banana Chocolate Banana Powder. Musiałam dobrać 3 rzecz, więc postawiłam na konturówkę do ust Lovely - zawsze się przyda.
L'oreal, Tarte
Zaczęłam na początku lutego używać tuszu, który znalazłam w kalendarzu adwentowym Douglasa. Niestety, okazał się marny, bardzo się osypywał i totalnie mnie do siebie zniechęcił, więc skorzystałam z promocji w SuperPharm -50% i kupiłam tusz L'oreal So Couture. Jest bardzo fajny, nie osypuje się, ładnie rozdziela rzęsy, pogrubia i wydłuża, ale powiem Wam, że nie jestem pewna, czy jest dużo lepszy niż tusze Eveline, które bez promocji kosztują jakąś 1/4 ceny L'oreala.
Skorzystałam też z promocji na stronie Tarte i za ok. 100zł i z darmową wysyłką kupiłam słynny korektor Tarte Shape Tape. Na pewno dam Wam znać, co o nim sądzę, ale muszę jeszcze trochę poużywać.
skin79, Make Me Bio, Mokosh, Nacomi
Na koniec kilka produktów, które nawet nie pamiętam, gdzie kupowałam :D
Filtr do twarzy skin79 Waterproof Sun Gel - bardzo fajny produkt. Wchłania się ekspresowo, nie bieli, mam wrażenie, że delikatnie nawilża.
Postanowiłam przetestować wodę z czystka Make Me Bio - dużo dobrego słyszałam o ich wodzie różanej, mam nadzieję, że ta sprawdzi się tak samo dobrze.
Zatęskniłam też za ujędrniającym pomarańczowym serum do twarzy Mokosh, o którym jest cały post na blogu - zdanie jak najbardziej podtrzymuję.
Moja pianka z EcoLab postanowiła spłatać mi psikusa na wyjeździe i cała się wylała, więc musiałam ją czymś zastąpić. Postawiłam na nowość Nacomi Botanic Cleansing Foam, ale powiem Wam, że nie zachwyca mnie, a nawet podejrzewam, że mnie zapycha, ale muszę jeszcze popróbować, zanim wydam ostateczny werdykt.
To by było na tyle. Całkiem sporo się tego zebrało, ale to produkty z 3 miesięcy, więc chyba nie jest tak tragicznie. Dajcie znać, co Wam ciekawego wpadło ostatnio w ręce i czy znacie którąś z moich nowości.