Denko lipiec 2017

Denko lipiec 2017

Byłam pewna, że w lipcowym denku pokażę Wam maksymalnie 5 rzeczy, a udało mi się ich zebrać aż 10. Jednak dokumentowanie pustych opakowań jest pocieszające.

peeling-cukrowy, organique, peeling-do-ciala

Organique Peeling cukrowy Terapia wzmacniająca

Bardzo przyjemnie się go używało. Porządnie zdzierał, nie podrażniał, nawilżał, był wydajny. Recenzja już na blogu była, dlatego nie będę się rozpisywała. Pewnie do niego kiedyś wrócę, ale na razie jest sporo innych, które chcę wypróbować.

Cena: na wagę 29,90zł za 100ml plus 4zł za opakowanie
Gdzie kupiłam: stacjonarny sklep Organique
Skład: Sucrose, Glycine Soja (Soybean) Oil, Caprylic/Capric Tryglyceride, Cetearyl Alcohol, Cera Alba, Parfum, Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Vaccinum Macrocarpon (Cranberry) Seed Powder, Tocopheryl Acetate, Coumarine

szczotka-do-wlosow, tangle-teezer, szczotkowanie-wlosow

Tangle Teezer Szczotka do włosów

Po bodajże 4 latach użytkowania postanowiłam w końcu rozstać się ze szczotką Tangle Teezer. Zdecydowanie był to najwyższy czas, bo ząbki były już powyginane. Ogólnie uważam, że to naprawdę fajna szczotka, ale nie zgadzam się z tym, że w ogóle nie szarpie i bez problemu rozczesuje wszelkie kołtuny. Podejrzewam, że tak może być u osób, które nie mają problem z plączącymi się włosami, ale ja się z tym zmagam od małego. Trochę mi też brakowało rączki, ale teraz kiedy zmieniłam na Wet Brusha, to nie mogę się do rączki przyzwyczaić. Kobiecie się nie dogodzi :D

Cena: 30-40zł, często są promocje
Gdzie kupiłam: bodajże w merlinie, ale szczotka jest dostępna praktycznie wszędzie

pielegnacja-twarzy, bielenda, jelly-mask, zelowa-maseczka, maska-do-twarzy

Bielenda Żelowa maseczka normalizująco-matująca Matt Booster

Kupiłam ją pod wpływem Instagrama, gdzie ta maseczka razem z jej różową wersją pojawiają się co chwilę. Szczególnie mnie nie zachwyciła. Konsystencję miała całkiem fajną, poprawnie nawilżyła, troszkę rozjaśniła cerę i na tym koniec. Nie zauważyłam zwężenia porów, oczyszczenia twarzy, zmatowienia, wyrównania kolorytu cery czy przywrócenia blasku, a to miała zrobić ta maseczka. Raczej do niej nie wrócę.

Cena: ok. 3zł
Gdzie kupiłam: stacjonarnie w Lila Róż
Skład: Aqua (Water), Glycerin, Sorbitol, Niacinamide, Sodium Hyaluronate, Malpighia Punicifolia Fruit Extract, Citric Acid, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Oil,Maltodextrin, Carbomer, Polysorbate 20, Potassium Hydroxide, Phenoxyethanol Ethylhexylglycerin, Parfum (Fragrance), Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, Linalool, Limonene, CI 19140, CI 14700

olejek-sloneczny, nawilzanie-ciala, cocoa-samba, femi, laboratorium-femi, olejek-do-ciala

Femi Olejek Słoneczny Cocoa Samba

Miałam miniaturkę tego oleju, którą dostałam w beGlossy. Jeśli chodzi o działanie, to nie mam mu nic do zarzucenia - bardzo fajnie nawilżał, miał delikatne, nienachalne drobinki, które świetnie podkreślały opaloną skórę. Ale jednak nie polubiłam się z tym produktem. Bardzo nie podszedł mi zapach, który jak na złość był intensywny i długo utrzymywał się na skórze. I olejki nie są moim ulubionym sposobem na nawilżanie skóry - dużo bardziej wolę musy lub mleczka. 

Cena: 150zł za 200ml
Skąd mam: pudełko beGlossy
Skład: Butyrospermum Parkii Oil, Cocos Nucifera Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Mauritia Flexuosa Fruit Oil, Tocopherol (Mixed), Helianthus Annuus Seed Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Rubus Idaeus Seed Oil, Canaga Odorata Oil, Pelargonium Graveolens Flower Oil, Parfum, Cymbopogon Martini Oil, Tocopherol, Lecithin, Ascorbyl Palmitate, Glyceryl Stearate, Glyceryl Oleate, Citric Acid, Benzyl Benzoate*, Benzyl Salicylate*, Farnesol*, Geraniol*, Isoeugenol*, Linalool*, Citral*, Citronellol*, Limonene*, Farnesol* 
*składnik naturalnych olejków eterycznych

krem-do-rak, pielegnacja, the-body-shop, almond-milk-honey

The Body Shop Krem do rąk Almond Milk & Honey

Całkiem fajny produkt. Dobrze nawilżał (ale nie świetnie), dosyć szybko się wchłaniał, przyjemnie pachniał. Tubka była miękka i bez problemu można było z niej wydobyć krem do samego końca. Może do niego kiedyś wrócę, ale tylko jeśli trafię na promocję, bo nie zachwycił mnie, a w tej cenie można kupić lepsze produkty.

Cena: 22,90zł za 30ml (ale da się go złapać w promocji, ja za niego zapłaciłam 12,90zł)
Gdzie kupiłam: The Body Shop
Skład: Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Sesamum Indicum Seed Oil, Mel, Sodium Polyacrylate, Cetyl Alcohol, Pentaerythrityl Distearate, Phenoxyethanol, Parfum, Caprylyl Glycol, Cetearyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Glycine Soja Oil, Orbignya Oleifera Seed Oil, Myristamidopropyl PG-Dimonium Chloride Phosphate, Sodium Stearoyl Glutamate, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Myristyl Alcohol, Stearyl Alcohol, Prunus Amygdalus Dulcis Seed Extract, Benzyl Alcohol, Citric Acid, Dehydroacetic Acid.

yope, naturalne-mydlo-do-rak, mydlo-kuchenne, mydlo-w-plynie

Yope Mydło kuchenne do rąk Miód & bergamotka

Ostatnio pisałam Wam o kremie do rąk z Yope, z którego nie byłam zadowolona. Co do mydła mam trochę mieszane uczucia. Działanie miało naprawdę dobre - nie wysuszało rąk, zabijało nawet zapach czosnku czy cebuli. Na dodatek wyglądało ślicznie i było wydajne. Ale po prostu nie mogłam znieść zapachu. Mydło było czuć tylko miodem i było zdecydowanie zbyt intensywne i słodkie. Nie spisuję tego mydła na straty i kupię po prostu inną wersję. Kusi mnie figa, bo słyszałam na jej temat dużo zachwytów.

Cena: ok. 15zł
Gdzie kupiłam: stacjonarnie w Lila Róż
Skład: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Ficus Carica Extract, Cetyl Betaine, Decyl Glucoside, Coco-Glucoside, Glycereth-2 Cocoate, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Lactic Acid, Allantoin, Panthenol


holika-holika, pielegnacja-twarzy, nawilzanie-twarzy, maska-w-plachcie,

Holika Holika Maska w płachcie Juicy Mask Sheet Blueberry

To moja pierwsza maska w płachcie, z której nie jestem zadowolona. Na twarzy trzymała się fajnie, była też dobrze nasączona. Może troszeczkę nawilżyła cerę Ale przede wszystkim sprawiła, że cała moja buzia, szyja i dekolt się niemiłosiernie kleiły. Wytrzymałam z tym kilkanaście minut i w końcu musiałam umyć ponownie twarz. 

Cena: ok.8zł
Gdzie kupiłam: stacjonarnie w Lila Róż
Skład: Water, Glycerin, Alcohol, Sodium Hyaluronate, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Carbomer, Triethanolamine, Vaccinium Angustifolium (Blueberry) Fruit Extract, Malpighai Emarginata (Acerola) Fruit Extract, Euterpe Oleracea Fruit Extract, Vitis Vinifera (Grape) Fruit Extract, Allantoin, Disodium EDTA, Phenoxyethanol, Fragrance 

pose, pose-organics, krem-do-twarzy, pielegnacja-twarzy, nawilzanie-twarzy, protective-face-cream
  

POSE Organics Krem do twarzy Protective Face Cream

Krem znalazłam w pudełku Liferia i byłam go bardzo ciekawa. Producent obiecywał wiele: nawilżenie, napięcie skóry, ochronę przed promieniami UV, odmłodzenie, zwężenie porów, redukcję zaczerwienień i podrażnień. No i niestety skończyło się tylko na obietnicach. Ogólnie to nie był zły krem, może nie poprawił wyglądu cery, ale za to przyzwoicie nawilżał, był lekki i nie zapychał. Ale od kosmetyku za ok. 100zł oczekuję trochę więcej.

Cena: ok. 100zł za 50ml
Skąd mam: pudełko Liferia
Skład: Aloe barbadensis (Aloe) Juice*, Cocos nucifera (Coconut) Oil*, Emulsifying Wax NF, Palm Stearic Acid, Kosher Vegetable Glycerin, Simmondsia chinensis (Jojoba) Oil, Vitis vinifera (Grapeseed) Oil, Persea americana (Avocado) Oil, Sodium hyaluronate, Hamamelis virginiana (Witch Hazel), Tocopherol (Vitamin E), Phenoxyethanol, Butyrospermun parkii (Shea) Butter, Mangifera indica (Mango) Butter, Para-Aminobenzoic Acid (PABA), Zinc Oxide (Flowers of zinc), Titanium Dioxide (Kosher), Xanthan Gum (Polysaccharide Gum), Salix nigra (Black Willowbark) Extract*, Mannan, Azadirachta indica (Neem) Oil, Rosmarinus officinalis (Rosemary) Oleoresin, Tetrasodium EDTA, Citric Acid, d-limonene. * Składniki organiczne certyfikowane przez USDA 


gabka-do-makijazu, gabka-do-podkladu, blend-it

Blend It! Gąbka do makijażu

Powiem Wam, że zawsze mnie dziwi, jak czytam w Internecie, że gąbka Blend It! rozpada się po miesiącu. Moja po 4 miesiącach (prawie)codziennego użytkowania miała dosłownie kilka pęknięć, które powstały po jakichś 3 miesiącach, po tym jak umyłam ją na Brush Eggu. Podejrzewam, że posłużyłaby mi jeszcze spokojnie z miesiąc lub dwa, ale po prostu miałam w domu 2 kolejne, w tym nudziakowo-różową ze ściętym brzegiem i byłam bardzo ciekawa, jak się sprawdzi, więc postanowiłam ją wymienić. Recenzja gąbki już się pojawiła na blogu, więc nie będę się już więcej rozpisywać, powiem tylko, że dalej ją uwielbiam. 

Cena: 24,90zł
Gdzie kupiłam: Minti Shop

sylveco, krem-pod-oczy, pielegnacja

Sylveco Łagodzący krem pod oczy

O tym kremie też już pisałam na blogu. Dalej bardzo go lubię, fajnie nawilżał skórę pod oczami. Jedyna jego wada to pojemność. Krem ma ważność 6 miesięcy od otwarcia i nie da się go zużyć w takim czasie. Niestety musiałam część wyrzucić, ale akurat przy kosmetykach do pielęgnacji wolę trzymać się dat. 

Cena: 29,99zł za 30ml
Gdzie kupiłam: drogeria ekobieca.pl
Skład: Aqua, Vitis Vinifera Seed Oil, Glycine Soja Oil, Sorbitan Stearate and Sucrose Cocoate, Butyrospermum Parkii Butter, Squalane, Caprylic/Capric Triglyceride, Glyceryl Stearate, Argania Spinosa Kernel Oil, Stearic Acid, Cetearyl Alcohol, Euphrasia Officinalis Extract, Centaurea Cyanus Flower Extract, Benzyl Alcohol, Tocopheryl Acetate, Betulin, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid

Koniec! A jak Wam poszło zużywanie w tym miesiącu?
Czarszka Aksamitny balsam do mycia twarzy

Czarszka Aksamitny balsam do mycia twarzy

dwuetapowe-oczyszczanie, koreanska-pielegnacja

Czas na recenzję aksamitnego balsamu do mycia twarzy od Czarszki. Jak już wiecie z ulubieńców czerwca, bardzo się z nim polubiłam, a dzisiaj chciałabym opowiedzieć, co takiego w sobie ma, że się zaprzyjaźniliśmy.

Z racji, że balsam stanowi pierwszy krok w dwuetapowym oczyszczaniu twarzy, zaczniemy od tego, czym ono w ogóle jest. To po prostu dwukrotne umycie twarzy, najpierw za pomocą kosmetyku na bazie olejków, a następnie produktem na bazie wody. Dzięki temu jesteśmy w stanie pozbyć się całego makijażu i zanieczyszczeń z naszej cery. Olejki rozpuszczą makijaż, usuną sebum i inne tłuste zanieczyszczenia, a kosmetyk na bazie wody usunie kurz, pot i resztki zanieczyszczeń, które zostaną po myciu olejkami.

dwuetapowe-oczyszczanie, koreanska-pielegnacja

Brzmi bardzo skomplikowanie, prawda? I pewnie zajmuje dużo czasu? A wcale, że nie! Jak kupowałam balsam myjący, zrobiłam to głównie z ciekawości, bo Czarszka często wspominała o nim w filmikach i chciałam się przekonać, co to za produkt. Ale byłam pewna, że nawet jeżeli z przyjemnością zużyję ten kosmetyk, to pewnie będzie to jednorazowa przygoda i więcej do niego nie wrócę. Raz, że nie byłam przekonana, czy mycie twarzy olejami jest dla mnie, dwa, obawiałam się, że będzie to bardzo czasochłonne, a niekoniecznie lepsze od efektów, jakie dawał mi płyn micelarny razem z żelem. Myliłam się.

dwuetapowe-oczyszczanie, koreanska-pielegnacja

Przede wszystkim, korzystanie z balsamu myjącego jest dużo przyjemniejsze. Kosmetyk ma bardzo fajną konsystencję, masłowatą, ale jest miękki, więc nie ma problemu z jego używaniem. Na dodatek pachnie pięknie, cytrusowo, energetycznie. A chyba już wiecie, że takie zapachy uwielbiam.

Do umycia twarzy wystarczy naprawdę niewielka ilość balsamu, którą rozgrzewamy w dłoniach, a następnie masujemy nią suchą buzię. Poświęcam na to kilka minut i od razu łączę z masażem twarzy. Mówię Wam, to mega przyjemne uczucie, aż nie chce się przestawać. Podoba mi się, że mogę otworzyć oczy w trakcie oczyszczania i ani trochę mnie nie pieką. A moje oczy są bardzo wrażliwe.
Następnie myję twarz żelem (obecnie Dermika Hydro Clean - notabene świetny kosmetyk), czasami zdarza mi się, że muszę umyć ją dwa razy, jeśli nałożyłam za dużo balsamu myjącego, żeby całkiem go zmyć.

Po całym procesie twarz jest bardzo dobrze oczyszczona, nawilżona, nie jest ani trochę ściągnięta, za to jest przyjemna w dotyku. Obawiałam się, że kosmetyk o takiej konsystencji będzie dla mnie zbyt ciężki, ale tak nie jest.
Do tej pory czasem mi się zdarzało, że mimo iż poświęcałam na demakijaż kilka minut, to rano budziłam się z resztkami tuszu do rzęs pod oczami. Od kiedy używam tego balsamu problem się skończył.

dwuetapowe-oczyszczanie, koreanska-pielegnacja

Czarszka na swojej stronie pisze, że kosmetyk starcza na ok. 2 miesiące stosowania, ale podejrzewam, że u mnie będzie to 2 razy dłużej, bo po miesiącu zużyłam ok. 1/4 słoiczka. Ważność to 6 miesięcy (na spodzie słoiczka Paulina wpisuje dokładną datę zrobienia produktu - miły akcent), więc spokojnie się wyrobię.

Długo myślałam nad minusami tego produktu, ale właściwie żadnych nie znajduję. Opakowanie jest prześliczne, podoba mi się, że znajdziemy na nim wszystkie ważne informacje, konsystencja i wydajność fajne, zapach śliczny, działanie kapitalne, skład świetny. Mogłabym się przyczepić do tego, że balsamu wiecznie nie ma, bo rozchodzi się, jak świeże bułeczki. Ale z drugiej strony podoba mi się, że Paulina sama kręci te kosmetyki i wiem, że wszystko będzie zrobione idealnie i nie trafi mi się jakiś lewy produkt. No i to polowanie ma swój urok :D 

Z takich ogólnych informacji to dodam jeszcze, że mamy 3 wersje balsamów - aksamitny, regulujący (z tego co słyszałam, to ten troszkę śmierdzi) i ultradelikatny. Są odpowiednie dla wegan. A nowa partia produktów pojawia się w sklepie w soboty. 

Cena: 60zł za 100ml (już z wysyłką)
Gdzie kupiłam: czarszka.pl
Skład: Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Olea europaea (Olive) Fruit Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Arnica Montana Infused Oil, Citrus Grandis (Grapefruit) Oil, Citrus Sinensis (Sweet Orange) Oil, Citrus Nobilis (Mandarin) Oil

Udało Wam się kupić balsam Czarszki? Planujecie? I co myślicie o dwuetapowym oczyszczaniu?
Garnier Fructis Goodbye Damage Szampon i maska do włosów

Garnier Fructis Goodbye Damage Szampon i maska do włosów


Jakiś czas temu udało mi się załapać do testów szamponu i maski Garnier Frucits na portalu ofeminin. Bardzo się ucieszyłam, bo moje włosy przeważnie lubią się z produktami tej marki. Czy tak było też tym razem?


Garnier Fructis, Goodbye Damage, Szampon wzmacniający

Zacznijmy od szamponu. Kosmetyk znajduje się w zwyczajnej plastikowej tubie, z której dosyć wygodnie się korzysta. Obawiam się tylko, że na koniec będzie ciężko wydobyć resztki produktu z opakowania. Zapach szamponu jest naprawdę przepiękny, energetyzujący, owocowy. Produkt jest dosyć rzadki, bardzo dobrze się pieni. Jest bardzo wydajny, bo nie potrzebujemy go dużo, żeby domyć włosy. 


Z działania szamponu jestem zadowolona. Porządnie domywa włosy, nie wysusza skóry głowy ani włosów, nie plącze, nie obciąża. Produkt ma niby wzmacniać włosy, ale nic takiego nie zauważyłam. Co mnie zresztą nie dziwi, bo skład jest mocno taki sobie, a wszelkie ekstrakty owocowe znajdują się dosyć daleko. Natomiast nie ukrywam, że mi to nie przeszkadza. Moje włosy lubią szampony o słabszym składzie, a odżywienie włosów to dla mnie zadanie dla maski/odżywki.

Cena: 12,99zł za 400ml
Skład: Aqua/ Water, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Dimethicone, CI 77891/ Titanium Dioxide, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Niacinamide, Mica, Coco- Betaine, Saccharum Officinarum Extract/ Sugar Cane Extract, Sodium Benzoate, Hydrolyzed Vegetable Protein PG- Propyl Silanetriol, Hydroxypropyltrimonium Lemon Protein, Sodium Hydroxide, Phenoxyethanol, Steareth-6, Acetic Acid, PEG-100 Stearate, PEG-45M, Trideceth- 10, Trideceth-3, Salicylic Acid, Limonene, Fumaric Acid, Camellia Sinesis Leaf Extract, Linalool, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Amodimethicone, Caprylic/ Capric Triglyceride,, Carbomer, Pyrus Malus Fruit Extract/ Apple Fruit Extract, Pyridoxine HCI, Citric Acid,, Butylphenyl Methylpropional, Citrus Limone Peel  Extract, Lemon Peel Extract, Potassium Sorbate, BHT, Leuconostic/ Radish Root Ferment Filtrate, Hexylene Glycol, Hexyl Cinnamal, Glycerin, Glycol Distearate, Phyllanthus Emblica Fruit Extract, Parfum/ Fragrance. (F.I.L. C191251/2).


Garnier Fructis, SOS Repair, Maska do włosów

Maska znajduje się w słoiczku, z którego wygodnie się ją dozuje. Zapach ma taki sam jak szampon, czyli piękny. Jeśli chodzi o konsystencję to jest naprawdę treściwa, gęsta, taka jaką lubię w maskach. Wydajność też jest bardzo w porządku. I na tym koniec plusów.


Na opakowaniu zarówno szamponu, jak i maski mamy napisane, że po trzykrotnym użyciu tych produktów naprawia się rok zniszczeń. Nic bardziej mylnego. Ta maska nie robi kompletnie nic. Nakładałam ją zarówno na 3 minuty według zaleceń producenta, jak i na 20 i nic. Najpierw myślałam, że nawilża chociaż trochę, ale im dłużej jej używałam tym bardziej utwierdzałam się w przekonaniu, że jednak nie. Końcówki miałam suche, włosy układały się tak sobie, puszyły się. A tak się z nimi dzieje, jak nie są wystarczająco nawilżone. Patrząc na skład w sumie też nie mamy co oczekiwać cudów.

Cena: 17,99zł za 300ml
Skład: Aqua/ Water, Cetearyl Alcohol, Quaternium-87, Paraffinum Liquidum/Mineral Oil, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Cetyl Esters, Niacinamide, Saccharum Officinarum Extract/Sugar Cane Extract, Hydroxyethylcellulose, Hydrolyzed Vegetable Protein PG-Propyl, Silanetriol, Sodium Chloride, Hydroxypropyltrimonium Lemon Protein, Phenoxyethanol, Limonene, Camellia Sinensis Leaf Extract, Linalool, Benzyl Salicylate, Benzyl Alcohol, Propylene Glycol, Isopropyl Alcohol, Caprylyl Glycol, Caprylic/Capric Triglyceride, Pyrus Malus Fruit Extract/Apple Fruit Extract, Pyridoxine HCI, Citric Acid, Butylphenyl Methylproponial, Citrus Limon Peel Extract/Lemon Peel Extract, Potassium Sorbate, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Hexyl Cinnamal, Phyllanthus Emblica Fruit Extract, Parfum

Miałyście okazję używać tych produktów? Sprawdziły się u Was?
Yope Krem do rąk Szałwia i zielony kawior - hit czy kit?

Yope Krem do rąk Szałwia i zielony kawior - hit czy kit?

nawilzanie-rak, pielegnacja-rak, szalwia-zielony-kawior, pielegnacja-dloni

Jestem pewna, że słyszeliście już o marce Yope, która kilka miesięcy temu szturmem podbiła blogosferę. Firma rozpoczęła od produkowania naturalnych mydeł, następnie powiększyła swoją ofertę o kremy do rąk i balsamy do ciała, produkty do czyszczenia, a ostatnio także o żele pod prysznic. 

Jak już pewnie wiecie, ciągle poszukuję idealnego kremu do rąk. O tym marki Yope słyszałam same pozytywne opinie, ale jakoś nie mogłam się zdecydować, żeby go kupić. Dlatego bardzo się ucieszyłam, kiedy wygrałam krem w rozdaniu u Agwer i od razu zaczęłam go testować. 


nawilzanie-rak, pielegnacja-rak, szalwia-zielony-kawior, pielegnacja-dloni

Zacznijmy od opakowania. Tubka jest zrobiona z aluminium i jest wygodna w użyciu. Łatwo można wydobyć z niej krem. Nie da się też ukryć, że wygląda naprawdę ślicznie. Bardzo podobają mi się grafiki, które Yope umieszcza na swoich produktach, są oryginalne i bardzo charakterystyczne. 

Do moich rąk trafiła wersja "Szałwia, zielony kawior". Nie wiem, czy kojarzycie szałwiowe tabletki do ssania sprzedawane w aptece, ale ten krem pachnie bardzo podobnie. Czuć szałwię, ale jest bardziej cierpka. 
 
Konsystencja jest lekka, kremowa. Wchłania się w około minutę, ale pozostawia lekki film na skórze, co niezbyt mi odpowiada. Jest też dosyć wydajny.

nawilzanie-rak, pielegnacja-rak, szalwia-zielony-kawior, pielegnacja-dloni

Kremu do rąk zaczęłam używać w idealnym momencie do testów. Skórę dłoni miałam naprawdę bardzo przesuszoną. Z tego co pisze producent krem przeznaczony jest właśnie do takiej skóry, powinien szybko nawilżać i koić, do tego zmiękczać i odżywiać. A czy faktycznie tak jest? Nie do końca. Mogę się zgodzić z tym, że krem szybko nawilża i koi, chociaż w bardziej przesuszone miejsca musiałam nakładać dodatkową porcję kosmetyku, żeby uzyskać obiecywany efekt. Natomiast jest to krótkotrwałe nawilżenie, bo po maksymalnie godzinie znowu czułam, że muszę nałożyć krem, bo ręce są przesuszone. I działo się tak nawet, jeśli w międzyczasie nie myłam rąk, nie byłam na dworze itd. Muszę przyznać, że jestem trochę zawiedziona, bo spodziewałam się po tym kremie o wiele więcej. 

Cena: 29,99zł
Skąd mam: wygrana, ale możecie go kupić w wielu sklepach internetowy, w Home & You, a we Wrocławiu w Lila Róż
Skład: Aqua, Olea Europaea Fruit Oil, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Glycerin, Cetearyl Glucoside, Sorbitan Olivate, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Glyceryl Stearate, Isononyl Isononanoate, Cetearyl Alcohol, Phenoxyethanol, Tocopheryl Acetate, Argania Spinosa Kernel Oil, Zingiber Officinale Root Extract, Santalum Album (Sandalwood) Extract, Parfum, Xanthan Gum, Lactic Acid, Ethylhexylglycerin, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Citral, Eugenol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool

Znacie kremy tej firmy? Lubicie je?

PS. Założyłam dzisiaj fanpage'a blogowego, gdzie serdecznie Was zapraszam: KLIK
Suchy szampon - Colab, Batiste, got2b, który wybrać?

Suchy szampon - Colab, Batiste, got2b, który wybrać?

Batiste, Colab, got2b, sheer-invisible, fresh-it-up

Uwielbiam suche szampony. Są idealne na sytuacje kryzysowe. Mnie najczęściej ratują z opresji, kiedy na drugi dzień grzywka wygląda jak nie pierwszej świeżości, a reszta włosów jest czysta. Ewentualnie kiedy złapie mnie migrena gigant lub inne choróbsko i zwyczajnie zapomnę umyć włosy zauważam to dopiero rano. Poranne mycie w moim przypadku nie wchodzi w grę, bo suszenie suszarką zajmuje mi co najmniej 45 minut, a nigdy nie budzę się na tyle wcześnie, żeby zdążyć. Fajnie się też sprawdzają, kiedy włosy są czyste, ale klapnięte i chcemy je trochę unieść u nasady. 
Oczywiście nie ma co liczyć, że suche szampony dadzą radę, kiedy mamy mocno przetłuszczone włosy. Coś tam odświeżą, ale dalej będzie widać, że włosy są brudne. Lepiej też nie używać ich za często, bo mogą przesuszyć skórę głowy i spowodować łupież.

Przyjrzyjmy się teraz, w jaki szampon warto zainwestować:

batiste, dry-shampoo

Batiste

Zacznijmy od najbardziej popularnego suchego szamponu czyli Batiste. Przerobiłam już kilka różnych wersji, nie miałam tylko tej dla brunetek i tych typowo do stylizacji. No i muszę przyznać, że niezbyt się lubimy. Nie mogę odmówić mu dobrego działania - super odświeża, fajnie odbija włosy od nasady, ale strasznie bieli. Oczywiście jak bardzo uważam, to jestem w stanie nałożyć go tak, że nic nie widać, ale jak się akurat spieszę, to zawsze kończy się to źle. Kluczem do sukcesu jest nakładanie go bardzo krótkimi "psikami" i z naprawdę sporej odległości.
Dodam jeszcze, że na plus jest to, że Batiste nie jest testowany na zwierzętach i jest odpowiedni dla wegan.

Cena: 14,99zł za 200ml
Gdzie kupiłam: Rossmann
Skład (wersja Original):  Butane, Isobutane, Propane, Oryza Sativa (Rice) Starch, Alcohol Denat., Parfum (Fragrance), Limonene, Linalool, Geraniol, Benzyl Benzoate, Distearyldimonium Chloride, Cetrimonium Chloride

colab, sheer-invisible, dry-shampoo

Colab, Sheer + Invisible

Będąc kiedyś w Hebe, zauważyłam suche szampony Colab. Są to kosmetyki stworzone przez blogerkę Ruth Crilly (autorkę bloga A Model Recommends). Dostępne są 2 serie (obie w wielu różnych wersjach) -  Extreme Volume i Sheer + Invisible. Zdecydowałam się na drugą, bo kiedy psiknęłam testerem Extreme Volume, to zostawił mi białe ślady na dłoni. W przypadku Sheer + Invisible tego nie było. I faktycznie ten produkt nie bieli włosów. Jeden jedyny raz zdarzyło mi się, że ciut rozjaśnił mi włosy (moje włosy są dosyć ciemne u nasady), ale nie była to taka biel, jaką daje Batiste. I wystarczyło, że przejechałam palcami po włosach i bez problemu zniknęło. Jeśli chodzi o działanie, też jest bardzo w porządku - dobrze absorbuje sebum, odświeża, unosi włosy u nasady. Ta wersja powinna jeszcze nabłyszczać, ale tego nie zauważam. Chociaż ostatnio mam wrażenie, że moich włosów nic nie jest w stanie nabłyszczyć :D 

Cena: nie pamiętam dokładnie, ale poniżej 20zł - i bardzo często jest w różnych promocjach, wydaje mi się, że kupiłam go za ok. 10zł za 200ml
Gdzie kupiłam: Hebe - Colab jest marką, którą Hebe ma na wyłączność
Skład (wersja Sheer + Invisible Monaco): Butane, Isobutane, Propane, Alcohol Denat., Aluminum Starch Octenylsuccinate, Parfum (Fragrance), Limonene, Linalool

got2b, fresh-it-up, extra-fresh, dry-shampoo

got2b, Fresh it Up

Suchy szampon z got2b dostałam w pudełku beGlossy. I przyznam się, że nie spodziewałam się po nim zbyt wiele, bo moi znajomi byli przeważnie średnio zadowoleni z produktów tej firmy. Sama do tej pory nie miałam z nią styczności. Na minus dla mnie było jeszcze to, że producent na opakowaniu pisze, że kosmetyk nie zostawia białych śladów, ale dopiero po wyczesaniu włosów. Uznałam więc, że będzie bielił jak diabli. Pierwsze psiknięcie też nie było zbyt udane - miałam wrażenie, jakby włosy wyglądały jeszcze gorzej. Ale już po chwili produkt się jakby wchłonął i włosy wyglądały naprawdę świetnie. Bardzo świeżo, puszyście. I co dla mnie mega ważne - ten szampon w ogóle nie bieli. A w ramach testów psiknęłam sobie nim z odległości ok. 1cm i nic nie było widać. Na dodatek wersja Extra Fresh pachnie naprawdę bardzo przyjemnie - najfajniej ze wszystkich używanych przeze mnie suchych szamponów. 

Cena: 18,99zł za 200ml
Gdzie można kupić: na pewno w Rossmannie, podejrzewam, że w Hebe i Super-Pharmie też jest dostępny
Skład (wersja Extra Fresh): Butane, Propane, Alcohol Denat., Oryza Sativa Starch, Isobutane, Pentane, Parfum, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Limonene, Linalool, Butylphenyl Methylpropional, Cetrimonium Chloride, Benzyl Alcohol, Citronellol, Citral

Podsumowując, jeśli chodzi o działanie wszystkie szampony są naprawdę dobre. Ale dla mnie wygrywa got2b ze względu na zerowe bielenie i przyjemny zapach. To niby pierdoły, ale dla mnie bardzo podnoszą komfort używania. 

A Wy który suchy szampon najbardziej lubicie?

Liferia Summer Vibes czerwiec 2017

Liferia Summer Vibes czerwiec 2017

liferia-summer-vibes-czerwiec-2017

Nareszcie mam! Pudełko czekało na mnie od piątku na poczcie, ale z racji wyjazdów, dopiero dzisiaj byłam w stanie je odebrać. Możecie być ze mnie dumne, bo byłam twarda i nie sprawdziłam zawartości w internecie. Jesteście ciekawe, co się tym razem znalazło w boxie i czy jestem z niego zadowolona?

skin-drench, krem-na-noc, krem-do-twarzy

Skin Drench, Krem na noc, Anglia

Liferia przed wysyłką ujawnia zazwyczaj 2 produkty. Pierwszym był właśnie ten krem. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej firmie, więc cieszę się, że będę miała okazję przetestować coś nowego. Krem nadaje się do każdego typu cery,  ma za zadanie nawilżyć naszą skórę, koić, wzmacniać i chronić przed wolnymi rodnikami, dzięki zawartości witaminy E i kiełkom pieprzycy siewnej. Skład nie jest najlepszy, więc szczerze mówiąc, nie oczekuję zbyt wiele po tym kremie. Za to muszę przyznać, że opakowanie ma bardzo ładne. Kosmetyk dostaliśmy w wersji pełnowymiarowej.

Cena: 120zł za 50ml
Skład: Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Dimethicone, Cetearyl Isononanoate, Octyldodecanol, Methylpropanediol, Glyceryl Stearate Citrate, Aluminum Starch Octenylsuccinate, C12-15 Alkyl Benzoate, Hydrogenated Rice Bran Oil, Cetearyl Alcohol, Behenyl Alcohol, Hydrogenated Coco-Glycerides, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Lecithin, Carica Papaya Fruit Extract, Algin, Lepidium Sativum Sprout Extract, Disodium Adenosine Triphosphate, Xanthan Gum, Parfum, Sodium Carbomer, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Linalool, Benzyl Alcohol, Limonene

matowa-pomadka, nabla

Nabla, Matowa szminka Diva Crime, Włochy

Pomadka była kolejnym produktem, o którym wiedziałam, że znajdzie się w pudełku i strasznie się ucieszyłam z tego powodu. Bardzo lubię kosmetyki Nabla, więc z chęcią przygarnęłam kolejny. Obawiałam się tylko tego, jaki trafi do mnie kolor, ale na szczęście wszyscy dostali ten sam (Ombre Rose), który jest naprawdę śliczny i idealnie mi pasuje. Szminka ma nie tylko dawać długotrwały efekt na ustach, ale także nawilżać i regenerować. Dodatkowo nie zawiera silikonów, parabenów i jest odpowiednia dla wegan. Produkt jest oczywiście pełnowymiarowy.

Cena: 55zł

lab-5033-switzerland, lab-5033, peeling-do-ciala

Lab 5033, Peeling do ciała, Anglia

Kolejny produkt marki, o której nigdy wcześniej nie słyszałam. Był on w pudełkach dla stałych klientów, a inni dostawali serum rozświetlające NSPA, które już kiedyś było w boxie. Oba produkty są pełnowymiarowe. 
Peeling dzięki minerałom z morza martwego ma redukować podrażnienia, koić skórę, a witamina C ma rozświetlać i nadawać blasku. Brzmi całkiem obiecująco, zobaczymy, jak się sprawdzi. Peelingi bardzo lubię, więc na pewno z przyjemnością wykorzystam. Kosmetyk nadaje się także dla wegan.  

Cena: 40zł za 200ml
Skład: Sodium Chloride, Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Maris Sal (Sea Salt), Silica Dimethyl Silylate, Glyceryl Stearate SE, Laureth-7 Citrate, Parfum (Fragrance), Dimethicone, Menthol, Tocopheryl Acetate, Aqua (Water), Titanium Dioxide, Alcohol, Glycerin, Silica, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Lecithin, Ricinus Communis (Castor) Seed Oil, Achillea Millefolium Oil, Juniperus Communis Fruit Oil, Mentha Piperita (Peppermint) Oil, Leontopodium Alpinum Extract, Citric Acid, Gentiana Lutea Roof Extract, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract, CI 42090 (Blue 1), CI 19140 (Yellow 5)

naturalny-szampon-do-wlosow, idea-toscana, dermo-pharma, platki-pod-oczy

Idea Toscana, Naturalny szampon do włosów, Włochy

Jest to jedyny produkt niepełnowymiarowy w tym pudełku. Jest to wersja normalizująca, nadaje się także do włosów suchych, kruchych i łamliwych. Możemy stosować go codziennie. Jestem bardzo ciekawa, jak się sprawdzi na moich włosach, które zazwyczaj nie lubią naturalnych szamponów bez SLS-ów.

Cena: 13zł za 50ml
Skład: Aqua (Water/Eau), Sodium Coceth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Ammonium Lauryl Sulfate, Sodium Chloride, Glycerin, Sodium Lauroyl Sarcosinate, Olea europaea (Olive) Fruit Oil*, Rheum palmatum (Rhubarb) Root Extract, Benzoic Acid, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Benzyl Alcohol, Salicylic Acid, Citric Acid, Juniperus mexicana (Texas Cedarwood) Wood Oil, Eugenia caryophyllus (Clove) Leaf Oil, Cinnamomum zeylanicum (Cinnamon) Bark Oil, Thymus vulgaris (Thyme) Leaf Oil, Rosmarinus officinalis (Rosemary) Leaf Oil, Abies sibirica (Fir) Needle Oil, Citrus aurantium dulcis (Orange) Peel Oil Expressed, Pogostemon cablin (Patchouli) Leaf Oil, Mentha piperita (Peppermint) Oil, Canarium luzonicum (Elemi) Gum Extract, Lavandula hybrida (Lavandin) Oil, Myroxylon balsamum pereirae (Peru Balsam) Balsam Extract, Lavandula hybrida (Lavandin) Extract, Thuja occidentalis (Cedar) Leaf Oil, Salvia officinalis (Sage) Oil, Cistus ladaniferus (Labdanum) Resin, Ferula galbaniflua (Galbanum) Resin Oil, Limonene, Eugenol.

dermo pHarma, Hydrożelowe płatki 4D pod oczy, Polska

Takich produktów nigdy za wiele. Miałam z tej firmy plastry na nos, które były całkiem ok, koleżanka mi też polecała maski tego producenta, więc cieszę się z tego produktu. Płatki mają zapewnić ekspresowe nawilżenie i odświeżenie, zlikwidować wszystkie oznaki zmęczenia i stresu, a to dzięki zawartości kwasu hialuronowego, fitokolagenu i miłorząba japońskiego.  

Cena: 7zł
Skład: Water (Aqua), Glycerin, Sorbitol, Sodium Polyacrylate, Polyacrylic Acid, Ricinus Communis Oil (Castor Oil), Triethylhexanoin, Cellulose Gum, Kaolin, Tartaric Acid, Aluminum Hydroxide, Methyl Paraben (Methylisothaizolinone), Titanium Dioxide, Disodium EDTA, Tocopheryl Acetate, Phyto Collagen (Natto Gum), Allantoin, Sodium Hyaluronte, Ginkgo Biloba Leaf Extract

peeling-do-ciala, krem-do-twarzy, matowa-pomadka, platki-pod-oczy, nabla, szampon-do-wlosow, idea-toscana, derma-pharma, skin-drench,

Jak się już pewnie zorientowaliście, jestem bardzo zadowolona z tego pudełka. Wszystko mi się podoba i chętnie wypróbuję każdy z tych produktów. I fajnie, że aż 4 z 5 produktów są pełnowymiarowe.
A Wy co myślicie o tej edycji?
Ulubieńcy czerwca 2017

Ulubieńcy czerwca 2017

czarszka, balsam-do-mycia-twarzy, dwuetapowe-oczyszczanie, woda-termalna, uriage, zel-pod-prysznic, kontigo, biolove, mleczko-do-ciala, balsam-do-ciala, pielegnacja, yves-rocher, nawilzanie, lakier-do-paznokci, golden-rose, holograficzny-lakier-do-paznokci

Czas na przedstawienie Wam moich 5 ulubionych produktów z poprzedniego miesiąca. W czerwcu było gorąco i pracowicie, dlatego makijaż ograniczyłam do minimum i dominowały u mnie produkty pielęgnacyjne. 

czarszka, balsam-do-mycia-twarzy, dwuetapowe-oczyszczanie

Czarszka, Aksamitny balsam do mycia twarzy

Moim największym ulubieńcem w tym miesiącu jest balsam od Czarszki. Często się przewijał w jej filmikach i byłam bardzo ciekawa, jak się sprawdza, ale zbyt leniwa, żeby zrobić go sama. Więc kiedy się okazało, że Paulina otwiera swój sklep i to akurat z balsamami myjącymi, wiedziałam, że muszę go mieć. Nie było łatwo go zdobyć, bo kosmetyk schodzi jak świeże bułeczki, ale w końcu mi się udało. I jestem naprawdę zachwycona. Pięknie pachnie, świetnie domywa makijaż. Na pewno pojawi się jego recenzja, ale muszę go jeszcze trochę potestować.

Cena: 60zł (już z wysyłką)
Gdzie kupiłam: czarszka.pl
Skład: Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Mangifera Indica (Mango) Seed Butter, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Olea europaea (Olive) Fruit Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Oil, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Arnica Montana Infused Oil, Citrus Grandis (Grapefruit) Oil, Citrus Sinensis (Sweet Orange) Oil, Citrus Nobilis (Mandarin) Oil

woda-termalna, uriage

Uriage, Eau Thermale, Woda termalna

Niezastąpiona w czasie upałów. Ciągle się nią psikam, żeby się schłodzić. Łagodzi tez wszelkie podrażnienia. Podoba mi się w niej jeszcze króciutki skład i atomizer, który rozpyla drobną mgiełkę, więc nie niszczy mi makijażu.

Cena: obecnie w promocji w Super-Pharm za 22zzł, normalnie ok. 27zł 
Gdzie kupiłam: Super-Pharm
Skład: Aqua, Nitrogen

zel-pod-prysznic, kontigo, biolove

Biolove, Żel pod prysznic Borówka

Nie jestem zbyt wymagająca, jeśli chodzi o żele pod prysznic. Zależy mi głównie na tym, żeby nie wysuszały mi skóry i ładnie pachniały. Zazwyczaj też nie wzbudzają we mnie większych emocji, ale czasami zdarzają się takie, które podbijają moje serce. I tak było tym razem. Żel z Biolove pachnie cudnie, słodko, ale nie mdląco, lekko orzeźwiająco. Na dodatek delikatnie nawilża skórę. Nie zawiera też SLSów, parabenów, PEGów, silikonów i barwników Na pewno wrócę do niego jeszcze nie raz. 

Cena: 14,99zł
Gdzie kupiłam: Kontigo
Skład: Aqua, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Glycerin, Panthenol, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Parfum, Benzyl Alcohol, Citric Acid, Dehydroacetic Acid

mleczko-do-ciala, balsam-do-ciala, pielegnacja, yves-rocher, nawilzanie

Yves Rocher, Energizujące mleczko do ciała Mango & kolendra

O tym mleczku pisałam Wam niedawno, więc tylko krótko przypomnę, za co się lubimy - za lekką konsystencję w sam raz na lato, dobre nawilżenie i przepiękny zapach.

Cena: 15,90 za 200ml
Gdzie kupiłam: stacjonarnie w Yves Rocher
Skład: Aqua, Glycerin, Coco-Caprylate/Caprate, Stearyl Alcohol, Polyglyceryl-3 Dicitrate/Stearate, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond Oil), Dimethicone, Carbomer, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ethylhexylglycerin, Parfum, Sodium Benzoate, Xanthan Gum, Tetrasodium EDTA, Limonene, Methylpropanediol, Mangifera Indica Mango (Fruit) Extract, Sodium Hydroxide, Linalool, Tocopherol, CI 15985 (Yellow 6), CI 19140 (Yellow 5) 
lakier-do-paznokci, golden-rose, holograficzny-lakier-do-paznokci

Golden Rose, Holographic Nail Colour, Holograficzny lakier do paznokci

W holograficznych lakierach zakochałam się, jak tylko je zobaczyłam. Zdecydowałam się na kolor 02, ale na pewno kupię jeszcze jakiś, bo wyglądają naprawdę przepięknie na paznokciach (TU go widać). Utrzymuje się przyzwoicie - 4 dni.

Cena: 19,99zł
Gdzie kupiłam: stoisko Golden Rose

Jakie produkty zachwyciły Was w czerwcu?
Denko czerwiec 2017

Denko czerwiec 2017

Jak zakładałam bloga, to uznałam, że nie będzie u mnie projektu denko. Lubię tę serię postów, ale mieszkamy w kawalerce i każdy centymetr miejsca jest na wagę złota, więc przetrzymywanie pustych opakowań nie wchodziło w grę (wiecie, potrzebuję miejsca na nowe rzeczy ;)) Ale w maju doszłam do wniosku, że tak właściwie po co mam je trzymać? Wystarczy, że zrobię każdej rzeczy zdjęcie przed wyrzuceniem. A brak zbiorczej fotki mam nadzieję, że mi wybaczycie.

To co, zaczynamy?


L'Biotica Biovax Maska do włosów Intensywnie regenerująca Opuncja & mango

Naczytałam się na jej temat tylu dobrych rzeczy, że chciałam od razu brać pełnowymiarowe opakowanie. Ale całe szczęście, że coś mnie tknęło i zaczęłam od saszetki, bo szału nie robi. Coś tam nawilża, ale nie za bardzo, włosy nie układają się po niej lepiej. Dużo bardziej wolę niebieską wersję z keratyną.

Cena: ok. 2-3zł
Gdzie kupiłam: drogeria Lila Róż we Wrocławiu (dawny Jasmin)
Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin*, Cetyl Esters, Quaternium-87, Opuntia Ficus-Indica Seed Oil*, Mangifera Indica Seed Butter*, Betaine*, Palmitoyl Myristyl Serinate, Behentrimonium Chloride, Isopropyl Alcohol, Bis-(Isostearoyl/Oleoyl Isopropyl) Dimonium Methosulfate, Peg-8, Peg-8/Smdi Copolymer, Sodium Polyacrylate, Phenoxyethanol, Parfum, Citric Acid, C.I. 15985, C.I. 16255.


Catrice Liquid Camouflage Korektor w nr 010

Mój ulubiony drogeryjny korektor pod oczy. Nie wysusza skóry pod oczami, ładnie zakrywa cienie (a ma u mnie co zakrywać), dosyć długo się utrzymuje, nie zbiera się w zmarszczkach mimicznych. A na dodatek kosztuje niewiele, bo ok. 15zł. Tylko strasznie ciężko go dostać - stacjonarnie w najjaśniejszych odcieniach nie widziałam go już chyba z rok. Na szczęście w necie można go znaleźć, więc kolejna sztuka jest już u mnie.

Cena: ok. 15zł
Gdzie kupiłam: chyba Minti Shop


Benton Honest Cleansing Foam Pianka do mycia twarzy

Bardzo lubię, jak produkty dostępne są w miniaturach i możemy je wypróbować przed zakupem pełnowymiarowego opakowania. Raz, że nie wydamy niepotrzebnie pieniędzy, a dwa, że nie męczymy się ze zużywaniem produktu, który nie przypadł nam do gustu.
Ta miniaturka starczyła mi na 8 użyć. Spodobała mi się konsystencja produktu - z opakowania wylatywał lekki krem, który zamieniał się w piankę. Kosmetyk bardzo dobrze oczyszczał, radził sobie ze zmywaniem makijażu, oczy mnie po nim nie piekły, nie ściągał skóry twarzy. Na pewno kiedyś kupię pełnowymiarowy produkt.

Cena: 9,90zł
Gdzie kupiłam: strona internetowa skin79
Skład: Water, Potassium Stearate, Glycerin, Potassium Myristate, Potassium Laurate, Butylene Glycol, Camellia Japonica Seed Oil, Sodium Lauroyl Glutamate, Sobitan Olivate, Polyquaternium-10, Portulaca Oleracea Extract, Camellia Sinensis Extract, Centella Asiatica Extract, Glycyrrhiza Glabra Extract, Anthemis Nobilis Flower Extract, Polygonum Cuspidatum Extract, Rosemarinus Officinalis Extract, Scutellaria Baicalensis Extract, Althaea Rosea Flower Extract, Aloe Barbadenis Leaf, Extract, Propandiol, Hydrolyzed Pea Protein, Phytosterol, Lecithin, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Squalane, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ceramide-3, Zanthoxylum Piperitum Fruit Extract, Pulsatilla Koreana Extract, Usnea Berbata (Lichen) Extract, Fragrance


The Body Shop Szampon i odżywka do włosów bananowe


Wybaczcie brak zdjęcia odżywki, ale jeszcze nie weszło mi w nawyk robienie zdjęć zużytym kosmetykom i całkiem zapomniałam.
O tych produktach była już osobna recenzja na blogu, więc napiszę tylko krótko, że polubiliśmy się i jak będą w promocji, to na pewno jeszcze je kupię. Za pełnowymiarową cenę raczej nie, aż tak świetnie nie działały. 
Cena:  nie jestem pewna, ale chyba 29,90zł za każdy (mnie udało się kupić oba za ok.30zł)
Gdzie kupiłam: stacjonarnie w The Body Shop
Skład szamponu: Aqua/Water (Solvent/Diluent), Sodium Laureth Sulfate (Surfactant), Musa Paradisica Fruit/Musa Paradisica (Banana) Fruit (Emollient/Lubricant), Cocamidopropyl Betaine (Surfactant), Glyceryl Hydroxystearate (Emollient), Sorbitan Sesquicaprylate (Surfactant), Phenoxyethanol (Preservative), Sodium Chloride (Viscosity Modifier), Benzyl Alcohol (Preservative), Sodium Benzoate (Preservative), Mel/Honey (Natural Additive), Panthenol (Hair Conditioning Agent), Polyquaternium-7 (Hair Conditioner), Stearic Acid (Emulsifier), Citric Acid (pH Adjuster), Palmitic Acid (Surfactant), Parfum/Fragrance (Fragrance), Disodium EDTA (Chelating Agent), Ascorbic Acid (Antioxidant), Sodium Hydroxide (pH Adjuster), CI 19140/Yellow 5 (Colour), CI 14700/Red 4 (Colorant).

Skład odżywki: Aqua (Solvent/Diluent), Musa Paradisica Fruit (Emollient/Lubricant), Cetearyl Alcohol (Emulsifier), Cetrimonium Chloride (Hair Conditioner), Phenoxyethanol (Preservative), Hydroxyethylcellulose (Stabiliser/Thickener), Lecithin (Stabiliser/Emulsifier), Propylene Glycol (Humectant), Panthenol (Skin/Hair Conditioning Agent), Parfum (Fragrance), Benzyl Alcohol (Preservative), Sodium Hydroxide (pH Adjuster), Ascorbic Acid (Antioxidant), CI 15985 (Colour), CI 19140 (Colour). 

 

skin79 Fresh Garden Mask Pearl Maska w płachcie

O tej maseczce też już wiecie, że jest moim zdecydowanym faworytem ze wszystkich masek w płachcie, których do tej pory używałam. Wspaniale rozjaśnia i nawilża i na pewno jeszcze nie raz się u mnie pojawi.

Cena: 10zł
Gdzie kupiłam: strona internetowa skin79
Skład: Water, Glycerin, Butylene Glycol, Dipropylene Glycol, Pearl Extract, Camellia Sinensis Leaf Extract, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Morus Alba Bark Extract, Sodium Hyaluronate, Betaine, Trehalose, Allantoin, Carbomer, Phenoxyetanol, Triethanolamine, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, 1,2-Hexanediol, Propanediol, Caprylyl Glycol, Illicium Verum (Anise) Fruit Extract, Bis-PEG-18 Methyl Ether Dimethyl Silane, Disodium EDTA, Sodium Polyacrylate, Ethylhexylgliceryn, Fragrance


Starskin Smoothing Bio-Cellulose Second Skin Eye Mask Płatki pod oczy

Znalazłam je w kalendarzu adwentowym z Douglasa i zostawiłam sobie na specjalną okazję. Wykorzystałam je w końcu przed weselem znajomych i muszę powiedzieć, że nie było efektu wow. Raz, że trochę mi się spod oczu zsuwały, nawet jak byłam w pozycji półleżącej. Dwa, nie zrobiły prawie nic. No może trochę nawilżyły skórę, ale porównywanie jak jakikolwiek krem, a miało być głębokie nawilżenie, nie zauważyłam napięcia skóry, jej wygładzenia ani rozjaśnienia.

Cena: obecnie 29,90zł, normalnie 44,90zł (ale chyba za 2 pary, bo tak wynika ze zdjęcia)
Skąd mam: kalendarz adwentowy Douglas
Skład: Aqua, Butylene Glycol, Propanediol, Glycerin, Ethylhexylglycerin, Glyceryl Caprylate, Scutellaria Baicalensis Root Extract, Olive Oil, Glycereth-8 Esters, Phenoxyethanol, Carbomer, Arginine, Xanthan Gum, Snail Secretion Filtrate, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Root Extract, Vaccinium Angustifolium (Blueberry) Fruit Extract, Euterpe Oleracea Fruit Extract, Fragaria Chiloensis (Strawberry) Fruit Extract, Brassica Oleracea Italica (Broccoli) Extract, Panthenol, Sodium Citrate, Polysorbate 20, Sodium Hyaluronate, Tocopheryl Acetate, Allantoin, Disodium EDTA, Parfum, Hydrolyzed Collagen, Chamomilla Recutita (Matricaria) Extract, Acetyl Hexapeptide-8, Adenosine


Yves Rocher Energizujący żel pod prysznic Morela & Rozmaryn

Znalazł się w ulubieńcach kwietnia, więc jak już wiecie, bardzo się polubiliśmy. Pięknie pachniał, dobrze mył, nie wysuszał skóry i okazał się bardzo wydajny. Żałuję, że to edycja limitowana, bo chętnie bym go jeszcze kupiła.

Cena: 16,90zł za 400ml
Gdzie kupiłam: stacjonarnie w Yves Rocher
Skład: Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Decyl Glucoside, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Parfum, Cocamidopropyl Betaine, Citric Acid, Sodium Benzoate, Sodium Chloride, Glycerin, Tetrasodium EDTA, Cocamide Mipa, Limonene, Salicylic Acid, Methylpropanediol, Prunus Armeniaca (Apricot) Fruit Extract, Denatonium Benzoate, CI 14700 (RED4), CI 19140 (YELLOW5)

Rimmel Lasting Finish Podkład do twarzy, nr 100

Taki mój pewniak, który zawsze mam w kosmetyczce. Bardzo ładnie wyrównuje koloryt cery, ma dobre krycie i długo utrzymuje się na skórze. A przy tym nie wysusza i nie zapycha. Lubię też to, że ma pompkę. Jedynym jego minusem jest to, że potrafi skończyć się znienacka. Ostatnio mnie bardzo zaskoczył, jak przestał pluć produktem, na szczęście wiedział, jaki dzień wybrać, bo akurat była jednodniowa promocja -50% w Super-Pharmie. No i polecam kupować go na promocjach lub w internecie, bo różnica w cenie jest ogromna. 

Cena: ok. 40zł w drogeriach stacjonarnych, w necie ok. 25zł.
Gdzie kupiłam: Super-Pharm



Apple & Bears Żel pod prysznic Granat & Aloes

Ten żel znalazłam w marcowym pudełku Liferia. Jest to luksusowy produkt i byłam ciekawa, jak się sprawdzi. Zachwycona nie jestem. Jeśli chodzi o działanie był jak najbardziej poprawny, ale od żelu za tyle pieniędzy oczekiwałabym czegoś więcej. Na minus było też opakowanie, bo ciężko było z niego cokolwiek wycisnąć, szczególnie, że żel jest bardzo skoncentrowany i pod koniec musiałam po prostu wlewać do niego wody, żeby cokolwiek wyleciało.

Cena: ok. 21zł za 50ml
Skąd mam: box Liferia
Skład: Aqua (Water), Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder*, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoamphoacetate, Disodium Lauryl Sulfosuccinate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Sodium Chloride, Decyl Glucoside, Sodium Benzoate, Parfum (Fragrance), Citric Acid, Potassium Sorbate, Punica Granatum Juice Extract*, Tocopherol, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Ascorbic Acid, Cananga Odorata Macrophylla Flower Extract, Citrus Nobilis (Mandarin Orange) Peel Oil Expressed, Juniperus Mexicana Wood Oil, Amyl Cinnamal, Linalool 


Rimmel Scandaleyes Reload Tusz do rzęs

Sprzątałam kosmetyczkę i odkryłam, że zawieruszyło mi się opakowanie tego tuszu do rzęs. W przeciwieństwie do jego brata - Volume Shake - ten sprawdził mi się naprawdę świetnie. Ładnie wyglądał na rzęsach, wydłużał i pogrubiał i ani trochę się nie osypywał, nawet jak ucięłam sobie popołudniową drzemkę. Na pewno jeszcze kiedyś do niego wrócę.

Cena: ok. 30zł
Gdzie kupiłam: Hebe

 A Wam jak poszło zużywanie produktów w tym miesiącu? Lubicie takie posty?
Copyright © 2014 Mru - Moje rozmaitości urodowe , Blogger