Ulubieńcy kwietnia 2017

Skarpetki złuszczające Lirene, Żel pod prysznic Morela & Rozmaryn Yves Rocher, Peeling do twarzy 3w1 Evree, Serum Mokosh, Pomadka Kobo

Uwielbiam podczytywać posty z ulubieńcami, dlatego postanowiłam, że taka seria będzie i u mnie. Chcę Wam tu pokazywać takie prawdziwe perełki, które zachwyciły mnie w danym miesiącu. Jak widzicie dużo tego nie ma, ale liczy się jakość, a nie ilość. 

Żel pod prysznic Morela & Rozmaryn Yves Rocher, Serum do twarzy Mokosh pomarańcza

Yves Rocher Energizujący żel do ciała Morela & Rozmaryn

Jest to żel z tegorocznej letniej edycji limitowanej i pachnie po prostu obłędnie. Używanie go to prawdziwa przyjemność. Nie wysusza skóry, ale też jej nie nawilża. To mi akurat nie przeszkadza, bo nie oczekuję od żelu pod prysznic nawilżenia. Ma mi po prostu sprawiać frajdę w czasie kąpieli, a ten zdecydowanie to robi.

Cena: 16,90zł za 400ml
Gdzie kupiłam: stacjonarnie w Yves Rocher

Skład: Aqua, Ammonium Lauryl Sulfate, Decyl Glucoside, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Parfum, Cocamidopropyl Betaine, Citric Acid, Sodium Benzoate, Sodium Chloride, Glycerin, Tetrasodium EDTA, Cocamide Mipa, Limonene, Salicylic Acid, Methylpropanediol, Prunus Armeniaca (Apricot) Fruit Extract, Denatonium Benzoate, CI 14700 (RED4), CI 19140 (YELLOW5)

Mokosh Ujędrniające serum - Pomarańcza

Kocham je. Nie będę zbytnio wchodziła w szczegóły, bo na pewno napiszę recenzję tego serum. Teraz powiem tylko, że poprawiło mi stan cery, pięknie nawilża, a do tego bosko pachnie. Nie widzę w nim żadnych minusów.

Cena: 69zł za 12ml
Skąd mam: pudełko beGlossy Najlepsze Kosmetyki

Skład: Argania Spinosa Kernel Oil, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Oeonthera Biennis (Evening Primrose) Seed Oil, Citrus Aurantium Amara (Bitter Orange) Flower Extract, Opuntia Ficus-Indica Fruit Extract, Citrus Aurantium Dulcis Oil, Melaleuca Alternifolia Leaf Oil, Limonene, Linalool, Citral 
 

Skarpetki złuszczające Lirene, Peeling do twarzy 3w1 Evree

Lirene Skarpetki złuszczające

Używałam już różnych skarpetek złuszczających, m.in. L'Biotici, ale te są najlepsze. Same skarpetki są wygodne, bo wielkość otworu,  przez który wkładamy stopy, zależy od nas, więc nie ma opcji, że spadną nam, jak idziemy włożyć skarpetki bawełniane (non stop zapominam przygotować je sobie wcześniej :D). Szybko zaczynają złuszczać i jest to naprawdę porządne schodzenie naskórka, który dosłownie odchodzi płatami. A na dodatek skóra jest też nawilżona. Z przyjemnością jeszcze wrócę do tych skarpetek.

Cena: ok.16zł
Gdzie kupiłam: Rossmann

Skład: Alcohol Denat., Aqua, Lactic Acid, Urea, Isopropyl Alcohol, Glycolic Acid, Propylene Glycol, Betaine, Citrus Limon (Lemon) Fruit Extract, Acer Saccharum (Sugar Marple) Extract, Vaccinium Myrtillus Fruit/Leaf Extract, Saccharum Officinarum (Sugar Cane) Extract, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Fruit Extract, Melaleuca Alternifolia (Tea Tree) Leaf Extract, Aspalathus Linearis Extract Imperata Cylindrica Root Extrax5, Honey Extract, Rosa Canina Fruit Oil, Cocos Nucifera (Coconut) Oil, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Hydroxyethylcellulose, Sodium Citrate, Salicylic Acid, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Menthol, Allantoin, Tocopheryl Acetate, Disodium EDTA, Parfum

Evree Peeling do twarzy 3w1

O peelingu tym przeczytałam na blogu Chocolade i jak zobaczyłam go w SuperPharmie, postanowiłam go kupić i przetestować. Długo szukałam peelingu mechanicznego, który będzie w miarę delikatnym zdzierakiem. Najczęściej trafiałam na żel z drobinkami, które co najwyżej masowały mi buzię. Gdy pierwszy raz wycisnęłam ten peeling z tubki i nie zobaczyłam ani jednej drobinki, uznałam, że to bubel. Dopóki go nie użyłam. O dziwo poczułam porządne oczyszczenie. Drobinki w nim zawarte to mega malutkie cząsteczki, ale zdzierają naprawdę dobrze. Nie używałam go jeszcze w innych rolach (peeling enzymatyczny i maseczka), ale już wiem, że mega go lubię i polecam.

Cena: ok.12zł
Gdzie kupiłam: SuperPharm

Skład: Aqua/Water, Kaolin, Aluminium Oxide, Glycerin, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, Propylene Glycol, Bacillus Ferment, Urea, Hydroxyethyl Acrylate/ Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Argania Spinosa Kernel Oil, Avocado (Persea Gratissima) Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Crambe Abyssinica Seed Oil, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, PEG-8, Tocopherol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid, Panthenol, Disodium EDTA, Parfum, Benzyl Salicylate, Limonene. 

Kobo Matte Liquid Lipstick, Matowa pomadka Kobo

Kobo Matte Liquid Lipstick

Od razu ustalmy jedną rzecz. Ta pomadka ani trochę nie sprawdza się, jako matowa szminka w płynie. Natomiast jako błyszczyk jest świetna. Ładnie wygląda na ustach, nie klei się do włosów i ma fajny kolor (mój to 405 passiflora tea). Akurat jak ją kupiłam, miałam zamiar poszukać jakiegoś błyszczyka, żeby mieć odskocznię od matów. Zazwyczaj mam z tym problem, bo większość błyszczyków jest mocno klejąca i bardzo mocno błyszczy (albo posiada drobinki, czego już w ogóle nie cierpię). A ta pomadka daje mi wszystko to, czego potrzebuję - lekki błysk, przyzwoitą trwałość na ustach (jak na błyszczyk) i komfort noszenia. 

Cena: 14,99zł
Gdzie kupiłam: Drogeria Natura

Znacie któryś z tych produktów? Co Wy polubiliście w tym miesiącu?

49 komentarzy:

  1. Cudowny kolor pomadki z Kobo! Bardzo mój :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam raz te skarpetki Lirene;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam niczego, ale jestem ciekawa jak pachnie żel:) Ciekawe połącznie zapachów :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie nie byłam przekonana, czy będzie fajny, ale po pierwszy powąchaniu przepadłam :D

      Usuń
  4. Lubię żele YR, uwielbiam ten o zapachu konwalii ♥ Przepiękna pomadka :) Niestety ja nie mam dostępu do Natury. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Muszę powąchać przy okazji :) Szkoda, Kobo ma dużo fajnych rzeczy w ofercie :(

      Usuń
  5. Bardzo mi się podoba ta pomadka z Kobo :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tych produktów ale bardzo chętnie to zmienię ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię czytać o ulubieńcach, więc świetnie że wprowadzasz taką serię na blogu;) Kosmetyki YR zazwyczaj mają śliczne zapachy a połączenie moreli i rozmarynu musi być śliczne;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fajnie, że Ci się podoba, że będzie ta seria :) a zapach jest boski :)

      Usuń
  8. Ładny kolor błyszczyka. A ciekawi mnie peeling Evree.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ochotę na olejek Mokosh, pozostałe też są bardzo ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie kojarzę tych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ten błyszczyk z kobo wygląda bardzo ładnie;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Idealnie wstrzeliłaś się z tym wpisem w moje potrzeby. Serum z Mokosh kocham, a na produkt peelingujący z Evree się piszę. Lubię tę firmę.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kurcze, nie znam jeszcze niczego z Twoich ulibieńców. Będę musiałą to zmienić. Już gdzieś widziałam te serum z Mokoshi i chciałam się na nie skusić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. polecam wszystko :) a serum najbardziej :)

      Usuń
  14. Serum pomarańczowe z mokosha mnie bardzo kusi :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też lubię żele YR i to głównie ze względu na fajną konsystencję i zapachy, choć rzeczywiście w kwestii pielęgnacji nie są one jakoś specjalnie wybite. Jedynie przeszkadza mi w nich nieco niewygodny dozownik :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. można do nich dokupić pompkę chyba :) ja następnym razem na pewno to zrobię, bo też nie przepadam za dozownikiem :)

      Usuń
  16. Peeling wygląda ciekawie. Nie podrażnia skoro tak dobrze zdziera?

    OdpowiedzUsuń
  17. Także posiadam to pomarańczowe serum firmy "Mokosh" - a skoro je tak zachwalasz, to muszę w końcu zacząć je używać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawi Ci ulubieńcy, YR i mokosh najbardziej mnie kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Szkoda, że ta pomadka od Kobo nie sprawdza się jako matowa :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ano, chociaż ja nie narzekam ;) matowych mam ostatnio od groma i to taka miła odmiana ;)

      Usuń
  20. O, muszę sprawdzić te skarpetki :) Ciekawy post, bo każdy może znaleźć coś dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Znam jedynie peeling - całkiem miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nic nie znam, ale mokosh mnie zaciekawił.

    OdpowiedzUsuń
  23. Cieszę się, że peeling Ci się sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Muszę powąchać ten żel przy następnej wizycie w Yves Rocher ;) Coś mi mówi, że takie połączenie tworzy naprawdę ciekawy zapach ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo lubię żele YR, ale morelowego jeszcze nie miałam. Moim ulubieńcem póki co jest migdał kalifornijski

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Mru - Moje rozmaitości urodowe , Blogger