Biolove Borówkowy mus do ciała
Wspominałam Wam już chyba, że pielęgnacja ciała u mnie kuleje. O ile peelingi jeszcze lubię, tak wszelkie balsamy, masła itd. zużywam miesiącami, nierzadko wyrzucając je dlatego, że skończyła im się data ważności. Natomiast nie powstrzymuje mnie to przed kupowaniem tego rodzaju kosmetyków. Więc kiedy pokochałam zapach borówkowego żelu pod prysznic Biolove, to uznałam, że mus do ciała o tym samym zapachu musi być mój. Bo wiadomo, jak coś tak pięknie pachnie, to logiczne, że tym razem będę się regularnie smarowała. Szczególnie musem! Toż to musi mieć wspaniałą konsystencję. Już Wam mówię, jak wyszło.
Tradycyjnie zacznijmy od opakowania. Uwielbiam design Biolove, wszystkie ich produkty wyglądają przeuroczo. Słoiczek jest całkiem wygodną formą aplikacji musu, nie mam mu nic do zarzucenia. Zapach, jak już wspominałam, boski. Słodki, owocowy, nie mdlący. Mogłabym go wąchać godzinami. Na ciele nie utrzymuje się bardzo długo, ale z godzinę umila nam czas.
Moim pierwszym zawodem była konsystencja. Skoro to mus, to oczekiwałam czegoś w stylu Yum Yum Cleansera od skin79, czyli czegoś delikatnego, puchatego, jak środek Milky Way. A tu dotykam i mus jest twardawy. Z nabieraniem nie ma problemu, bo rozmięka pod wpływem ciepła palców, widać też, że jest napowietrzony, ale kiedy zaczynamy go rozcierać, to zmienia się w olejek. W ogóle się tego nie spodziewałam (nie patrzyłam na skład, a tam widać, że są oleje) i nie ukrywam, że trochę się zawiodłam, bo nie lubię olejków.
Nawilża naprawdę bardzo dobrze, dla mnie aż za dobrze, bo moja skóra jest normalna, rzadko bywa sucha. W rezultacie, kiedy go nałożę, to on się masakrycznie długo wchłania, zostawia tłustą warstwę na skórze, co doprowadza mnie do szału. Jak już się wchłonie, to skóra jest po nim bardzo przyjemna w dotyku, gładka i miękka. Ogólnie to dobry kosmetyk, ale ja do niego raczej nie wrócę, bo nie lubię się kleić. Ubolewam, że Biolove lub Nacomi (które jest produkowane przez tego samego producenta i nawet składy mają bardzo podobne) nie mają w ofercie lżejszego balsamu.
Cena: 24,99zł za 150ml
Gdzie kupiłam: Kontigo
Skład: Butyrospermum Parkii Butter, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Cera Alba, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Glycerin, Cetyl Alcohol, Rosa Canina Fruit Oil, Tocopheryl Acetate, Parfum, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract, CI 14720, CI 42090
Lubicie produkty Biolove? Miałyście ten mus?
Borówka kusi, ale póki co bardziej ciągnie mnie do musów Nacomi, które ponoć są cudne :)
OdpowiedzUsuńTo podobno praktycznie te same musy ;)
UsuńJak pisałam Ci już na instagramie - mam dokładnie takie samo zdanie o tym musie. ;) Pamiętam, że pierwszy raz się nim nasmarowałam tuż przed wyjściem z domu i musiałam na te tłuste nogi włożyć dżinsy. :D Tragedia! Nic nie dało szorowanie pod prysznicem, olejki mocno się trzymały nóg. :D
OdpowiedzUsuńHahaha, ja też tak zrobiłam :D I też poszłam się umyć, ale dalej byłam tłusta :D
Usuńmiałam kilka musów Bilove, ale teraz zakochałam się w Nacomi, tak samo apetyczne :-)
OdpowiedzUsuńOne faktycznie się niewiele różnią?
UsuńMoże być fajny ale tylko do wieczornej pielęgnacji. Szkoda, że konsystencja zawiodła :(
OdpowiedzUsuńNoo, na dzień się nie sprawdzi na pewno.
UsuńJak to wygląda! Balsam na medal.
OdpowiedzUsuńZapach na pewno doskonały w każdym calu. (lubię takie słodkości).
Ja lubię lepkie warstwy i chyba by mi to nie przeszkadzało ;)
Pozdrawiam! :)
Jak lubisz lepkie warstwy, to na pewno byś się z nim polubiła :)
UsuńAkurat borówkowa wersja zapachowa kusi mnie najmniej ;)
OdpowiedzUsuńPewnie wolałabyś mango :D
UsuńMyślę że po prostu nazwa nie do końca jest adekwatna do produktu. To że puchate, nie oznacza że już mus :) Może lepiej mus olejowy albo coś w tym stylu. Mnie akurat taka olejowa forma nie przeszkadza, ale jak już mam używać musu to oczekuje czegoś lekkiego. Nie wiedziałam, że te marki to pod jednym szyldem są robione :D
OdpowiedzUsuńNo nazwa faktycznie bardzo myląca, bo z tego co widziałam, nie tylko ja się nabrałam :)
UsuńKonsystencja mi się podoba ale nie przekonuje mnie ta tłusta warstwa :)
OdpowiedzUsuńNo ta tłusta warstwa nie zachęca :/
UsuńWygląda świetnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - http://izabiela.pl/
oj musi pięknie pachnieć, szkoda, że się długo wchłania, bo może i bym się skusiła..
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo chętnie bym do niego wracała dla tego zapachu :D
Usuńwygląda smakowicie, szkoda że konsystencja zawodzi ;/
OdpowiedzUsuńTeż żałuję, bo pachnie bosko :)
UsuńNie miałam pojęcia, że Nacomi i Biolove mają tego samego producenta. To już wiem czemu Biolove tak mnie kusi, bo Nacomi uwielbiam ;D
OdpowiedzUsuńI wszystko jasne :)
UsuńMiałam okazję użyć tego produktu ;) Mamy takie samo zdanie - również szlag mnie trafiał z tym długim wchłanianiem... ;)
OdpowiedzUsuńNo, to lekka przesada :D
UsuńJuż sama borówka w nazwie bardzo mnie zachęca ;) Ale nie lubię jak kosmetyk zbyt długo się wchłania...
OdpowiedzUsuńTo się nie polubicie :)
UsuńMasło Shea w składzie zawsze sprawia,że kosmetyk jest treściwy i dosyć długo się wchłania,ja uwielbiam takie kosmetyki zwłaszcza zimą
OdpowiedzUsuńAle ten się wchłania naprawdę mega długo :) Mam masło Organique z masłem shea i wchłania się o niebo szybciej, niż ten mus :)
UsuńA ja uwielbiam olejki i bardzo bardzo lubie ten mus :)
OdpowiedzUsuńJak lubisz olejki, to się nie dziwię, że przypadł Ci do gustu ;)
UsuńJa też uwielbiam wizualny aspekt marki :) piękne opakowania!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się im udały :)
UsuńSzkoda, że trochę ta konsystencja zawodzi,co raczej mnie nie kusi, bo nawet pidżamy nie lubię ubierać na taki film :/ Ale zapachy tej firmy mnie ciekawią mnie od dzisiaj.
OdpowiedzUsuńWłaśnie też nie przepadam za nakładanie piżamy na lepką skórę :/
UsuńJa właśnie mam problem z suchą skórą także coś dla mnie, a do tego przystępna cena.
OdpowiedzUsuńDo suchej skóry powinien być świetny ;)
Usuńzapach ma rzeczywiście świetny, ale wchłania się okropnie długo i z tego powodu też pewnie do niego nie wrócę :)
OdpowiedzUsuńPowinni zrobić jakąś lżejszą wersję :)
UsuńLubię słodziutkie zapachy musów do ciała :) i to jedyna rzecz, która może mieć dla mnie słodki zapach, każdy inny mnie drażni :)
OdpowiedzUsuńJa lubię słodkie, ale tylko owocowe - ciasteczkowe, czekoladowe itd. mnie drażnią :D
UsuńOpakowanie ma śliczne :)
OdpowiedzUsuńMusi pięknie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post :)
http://www.stylishmegg.pl/2017/11/ostatni-powiew-zotej-jesieni-monday-look.html
Pachnie naprawdę wspaniale :)
UsuńJa wolę mieć expresowe wchłanianie ;)
OdpowiedzUsuńswietnie sie prezentuje
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszystko co słodkie i pięknie pachnie :) I chętnie go wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńbuziaki:*
WWW.KARYN.PL
Zapach zdecydowanie zachęca :)
UsuńPisałam kiedyś o nim, tak te musy są do bardzo wymagającej suchej skóry, olejowa warstwa dosyć powoli się wchłania, ja je uwielbiam za zapach, w okresie zimny też chętnie po nie sięgam, ale raz na jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńPewnie też go w zimie zużyję, jak będę miała bardziej wysuszoną skórę :)
UsuńFakt, jak nie masz suchej skóry i nie lubisz się smarować, to w sumie Ci się nie dziwie, że masz o nim takie zdanie ;) U mnie te wszystkie ciężkie formuły idą na noc, najlepiej po kąpieli, wsmarowują się wtedy i wchłaniają jak złoto. Rano skóra marzenie <3 Piżama mi się tam kleić może, potem też ładnie pachnie ;D
OdpowiedzUsuńA ja właśnie nie cierpię zakładać piżamy na klejące ciało :D
UsuńMi by pewnie odpowiadała taka forma, bo jesienią i zimą lubię stawiać albo na treściwe masła, albo na olejki :)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie powinnaś być zadowolona :)
UsuńMam go i w sumie kończę, ale wywołuje u mnie w sumie podobne odczucia jak u Cb. Uwielbiam go za piękny zapach, ale ta tłusta warstwa... Liczyłam na dużo przyjemniejszą konsystencję jednak :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, że jest teraz jakiś lekki balsam, może przypadnie nam do gustu :)
UsuńSzkoda, że tak długo się wchłania - na pewno dla wielu osób to wielki minus. Ja najbardziej zwracam uwagę na zapach i intensywność nawilżania, więc pewnie nie miałabym z nim problemu:)
OdpowiedzUsuńTo powinnaś być zadowolona, bo i zapach i nawilżenie zdecydowanie na plus ;)
Usuń